Będąc w lesie trafiłam na polankę kurek i zdecydowałam, że koniecznie muszę zrobić zupę kurkową.
Ta zupa gości u nas średnio 2 razy w ciągu sezonu - nie więcej, ponieważ nie zawsze mamy szczęście aby trafić w lesie na odpowiedni wysyp kurek.
Smak jej jednak jest powalający i warto ją zrobić.
Każda wielkość kurek będzie odpowiednia do zupy, zarówno te maleńkie wyłuskane z mchu, jak i większe - wystarczy je przekroić na pół, lub na 4 części.

Potrzebujemy:
200 g kurek
3 łyżki masła
1 l bulionu warzywnego
200 ml śmietany 30%
1 mała cebulka
1 mała marchewka
1/2 małej pietruszki
2 łyżeczki koperku świeżego lub suszonego
sól
1 małe jajko
2-3 łyżki mąki
Wykonanie:
W garnku rozgrzewamy masło. Przesmażamy na nim pokrojoną w kosteczkę cebulę, żeby się tylko zeszkliła.
Kurki dokładnie myjemy i kilkukrotnie płuczemy, żeby pozbyć się piasku. Większe sztuki kroimy na pół lub nawet na 4 części.
Do zeszklonej cebulki dodajemy odsądzone kurki i smażymy kilka minut. Kurki puszczą swój sok i będą się w nim dusiły około 5 minut. Po tym czasie dorzucamy pokrojoną w półplasterki marchewkę i pietruszkę, zalewamy bulionem i gotujemy pod przykryciem około 30 minut.
W tym czasie możemy zagnieść ciasto na zacierki. Najprostsze są zacierki z samego jajka zagniecionego z mąką i odrobiną soli do smaku. Wystarczy do głębokiego naczynia wybić jajko, roztrzepać je, zasypać dwoma łyżkami mąki i zagnieść w kulkę. Ciasto nie powinno być sprężyste, ale raczej suche, aby nie kleiło się. Jeśli wyjdzie nam zbyt klejące, należy wgnieść więcej mąki. Ilość mąki zależy od wielkości jajka.
Po 30 minutach nad gotującą się zupą ścieramy wprost do garnka na tarce o grubych oczkach zacierki. Następnie dodajemy koperek, mieszamy i dogotowujemy około 10 minut.
Po tym czasie śmietankę łączymy z kilkoma łyżkami gorącej zupy i wlewamy do środka. Zagotowujemy, doprawiamy solą.
Zupę podajemy gorącą.
Komentarze
Prześlij komentarz