Dziś po wietnamsku! Bardzo lubimy w domu kuchnię wietnamską - chrupiącego kurczaka w cieście kokosowym, sojowy makaron z wołowiną, czy kurczaka z grzybami mun i bambusem. Sama w domu metodą prób i błędów odtwarzam smaki smażonych, wietnamskich makaronów z rozmaitościami.
Dziś przepis na bardzo ciekawe danie, które możemy podać jako zakąskę.
Ostatnio w jednym z hipermarketów udało mi się namierzyć papier ryżowy o średnicy około 15 cm, czyli dość mały. Dzięki temu sajgonki są daniem jedno-kęsowym.
Idealnym jako przekąska karnawałowa :)
Potrzebujemy:
20-30 płatów papieru ryżowego małego (lub około 10 dużego formatu)
3 łyżki pokruszonego makaronu sojowego ( na około 2 cm kawałki)
2 łyżki suszonych grzybów mun w paseczkach
1 cebula
2 łyżki kiełków bambusa (np z puszki)
1/2 marchewki
kilka gałązek natki pietruszki
100 g wędzonego łososia
1 ząbek czosnku
sos sojowy
1-2 jajka
3-4 liście kapusty pekińskiej
2 łyżki oliwy z oliwek
Wykonanie:
Suszone grzyby mun przygotowujemy według opisu na opakowaniu, czyli obgotowujemy. Jeśli mamy grzyby w postaci mrożonej, to nie rozmrażamy ich.
Marchewkę ścieramy na grubych oczkach tarki, cebulę kroimy w kosteczkę, kapustę pekińską w piórka. Na patelni rozgrzewamy
oliwę z oliwek, na nią wrzucamy cebulę, marchewkę, grzyby mun, przeciśnięty przez praskę czosnek, kapustę pekińską, kiełki bambusa oraz makaron i smażymy aż do miękkości marchewki. Dodajemy porwanego na maleńkie strzępki łososia oraz posiekaną pietruszkę. Smażymy przez chwilkę, aż mięso ryby stanie się białawe. Dopiero na końcu doprawiamy całość potrawy sosem sojowym. Doprawiając wcześniej, moglibyśmy nadać zbyt intensywny smak, gdyż już łosoś sam w sobie jest słony. Na końcu do farszu wbijamy jedno, lub dwa jajka i całość dokładnie mieszamy.
Farsz pozostawiamy do przestygnięcia.
Go głębokiego talerza wlewamy około 1 szklanki gorącej wody. Płaty papieru ryżowego wkładamy na 10 sekund do wody zanurzając całkowicie, a następnie delikatnie układamy je na suchej ściereczce. Po kolejnych 10 sekundach na ściereczce, płat jest gotowy do zawijania. Na jeden bok papieru zakładamy 1 łyżkę farszu, następnie zwijamy do połowy w rulonik, potem zawijamy oba boki i do końca zwijamy. Postępujemy tak jak przy gołąbkach. Gotowe sajgonki odkładamy do przeschnięcia na co najmniej 30 minut. Jeśli nie poczekamy, to mogą nam się rozpadać w trakcie obsmażania.
Są osoby, które nie obsmażają sajgonek, ja jednak uwielbiam kiedy są takie chrupiące :)
Gdy sajgonki są już przesuszone, w głębszym rondelku rozgrzewamy olej. Musi być dobrze nagrzany i dobrze, żeby zakrywał całe nasze sajgonki.
Do gorącego oleju wrzucamy po kilka sajgonek i smażymy aż do chrupkości i nabrania złotawego koloru.
Usmażone wyjmujemy na papierowy ręcznik, żeby ociekły z tłuszczu.
Gotowe sajgonki najlepiej podawać na ciepło z surówką z kiszonej kapusty i sosami: sojowym ciemnym i słodko-kwaśnym.
Wpis bierze udział w akcji:
Pyszzne, niezwyczajne i smakowite - jednym słowem zachęcające! :D Zapraszam http://cynamon.blogujaca.pl
OdpowiedzUsuńuwielbiam sajgonki a z łososiem to dopiero wypas:)zapraszam do siebie na pieczoną mozzarelle.
OdpowiedzUsuń