Pierwsze podejście do przygotowania pieczeni. Pierwsze udane i na pewno będą kolejne próby ;)
W ostatnich dniach Rodzicielka moja dała mi pomysł na pieczeń, ale ja zrobiłam ją po swojemu.
Wiele osób skarży się, że przy pieczeniu mięso wysusza się, jest twarde, lub łykowate.
Ja zamiast upiec pieczeń... ugotowałam ją! Tylko w folii.
Potrzebujemy:
1 kg łopatki wieprzowej w ładnym, grubym kawałku
3-4 łyżeczki suszonego czosnku
2-3 łyżeczki suszonego koperku
2 łyżeczki miałkiej soli
1/2 łyżeczki białego pieprzu
2 m foli aluminiowej
Wykonanie:
Mięso oczyszczamy, myjemy i dokładnie osuszamy papierowymi ręcznikami. Następnie wszystkie przyprawy łączymy ze sobą dokładnie i nacieramy nimi mięso na całej powierzchni. Natarte mięso zawijamy szczelnie w folię aluminiową z każdej strony, a następnie na całą noch chowamy do lodówki.
Następnego dnia mięso w foli wkładamy do garnka z zimną wodą (woda musi zakrywać mięso), zagotowujemy i gotujemy przez około 1 1/2 godziny. Po tym czasie mięso wyjmujemy i przestudzamy, nie zdejmując nadal folii.
Gdy mięso będzie miało temperaturę pokojową, zdejmujemy folię, zostawiamy do obeschnięcia.
Pieczeń podajemy na zimno do chleba, chrzanu, musztardy i.... piwa ;)
Przechowujemy w lodówce w papierze śniadaniowym.
Po "żydowsku"... :)
OdpowiedzUsuńPieczeń wygląda apetyczne, a skoro jest wieprzowa, to może rzeczywiście po "rzydowsku" ;))))).
OdpowiedzUsuńHehhh chyba miałam jakieś zaćmienie wczoraj :D Przepraszam za tak okropny błąd ;)
OdpowiedzUsuń